Wszystko z powodu nowej akcji producentów korka „I love natural cork„. Oczywiście w świecie nowych mediów, a już zwłaszcza w świecie social media, możemy podążać za I love natural cork na Twitterze oraz dołączyć się do ich fan page na Facebook’u.
O co chodzi w skrócie? Ruch „rząda” by producenci wina umieszczali na butelkach informację na temat tego, jakim korkiem dane wino zostało zamknięte. Hasło numer 1 ogrywane w tej kampanii to „środowisko” – naturalny korek oszczędza energię, jest odnawialny itd. Poza tym pozwala zachować charakter wina (powtarzam za informacjami ze strony www akcji).
Na stronie akcji (także na Facebook’u) możemy podpisać swoje „oświadczenie”, że:
– naturalny korek jest bardziej eco-friendly,
– chcę by wszyscy po kolei, zaczynając od producentów korka, przez producentów wina i kończąc na sklepach winiarskich, informowały mnie, czym zamknięto butelkę.
– bo: czas by wino wróciło do korzeni.
Dlaczego takie wielkie halo w okół sprawy? Realia wyglądają tak, że czasem zdarza się, że korek jest słabej jakości i powoduje popsucie się wina. To skala około 3-5% w skali produkcji win z całego świata. To oznacza około kilkuset milionów butelek rocznie, które po prostu możemy wylać do zlewu.
Czy ja jestem za lub przeciw? Jestem za zalezieniem złotego środka i patrzenia na każdy przypadek oddzielnie. Pamiętajmy tylko, że korki najwyższsej jakości wpływają na cenę wina. A ja wolałbym, by było ono tańsze w Polsce…;)