Viniculture.pl – Blog o winie

Degustacja win macedońskich

Moje ogólne odczucia po tej degustacji skłaniały mnie do zatytułowania tego tekstu „rozdwojenie jaźni”, ale gdybym tak zrobił, to z pewnością nikt nie wiedziałby o co chodzi;)

Degustacja odbyła się 19.10.2010 w hotelu Mamassion La Regine na warszawskim Nowym Mieście. Część zamknięta była prowadzona przez Wojciecha Bońkowskiego z Magazynu Wino, który swoimi słowami starał się przybliżyć zainteresowanym nie tylko próbowane wina, ale również Macedonię, jako kraj z bogatymi tradycjami winiarskimi, odradzający się, szukający swojego miejsca w świecie win.

Warto podkreślić, że w Macedonii wino jest częścią życia społecznego niemal od zawsze. Średnie spożycie na mieszkańca to 10 litrów rocznie, przy czym raczej te oficjalne statystki są zaniżone około dwóch razy, ponieważ nie uwzględniają produkcji domowej na własne potrzeby. Populacja tego kraju to około 2 mln ludzi, a produkuje on wina w podobnych ilościach co Chorwacja czy Nowa Zelandia. Łatwo sobie wyobrazić, że były ustrój komunistyczny – jeszcze w starej Jugosławii – zostawił piętno wielkich konglomeratów nastawionych na masową produkcję, najczęściej wątpliwej jakości win.

Położenie geograficzne tego kraju nie sprzyja winom białym, stanowią one 20% całej produkcji. Macedonia to po prostu ciepły kraj, w którym dużo lepiej udają się wina czerwone. Gdybyśmy wybrali się do Macedonii i porozmawiali z winiarzami, bylibyśmy zdziwieni jak wiele krzewów winorośli, to stare rośliny, nieżadko ich wiek to 60 lat i więcej.

Macedonia, to kraj rozwiający się i poszukujący swojej drogi i aż dziw bierze, że winiarze nie starają się na siłę znaleźć miejsca dla szczepów międzynarodowych. Vranec, Plavac czy Temjanika to jedne z wielu autochtonicznych szczepów, z których powszechnie powstają wina. Oczywiście, zdarzają się kupaże Syrah-Cabernet Sauvignon, ale równie dużym powodzeniem cieszą się mieszanki szczepów lokalnych z międzynarodowymi. Wszechobecność użycia autochtonów można bardzo prosto  tłumaczyć – Macedończycy piją wino od dawna, są przezwyczajeni do swoich odmian, po nie sięgają najczęściej, zatem byłoby rzeczą kompletnie nieracjonalną, by pozwolić na zdominowanie rynku Merlotami czy Chardonnay.

Nowa technologia, pozwalająca na produkcję win jakościowych coraz powszechniej wykorzystywana jest przez tamtejszych winiarzy. Beczka dębowa nie jest nadużywana, głównie ze względu na koszty związane z jej zakupem, ale pośród degustowanych win znalazły się również takie, które otarły się o dąb i bynajmniej im to nie zaszkodziło (choć ja osobiście nie jestem ich zwolennikiem).

W trakcie degustacji podano wina z następujących winnic:

Tikves Winery, Skovin ad Skopje, Bovin Dooel, Filovski, Vardarska Dolina, Ezimit vino, Stobi Winery, Winery Imako Vino, Popva Kula Winery, Dalvina.

A oto i wina oraz krótkie noty degustacyjne:

Imako Vino Chardonnay. Bez beczki, fermentowane w stali. Świeże, z ożywiającą kwasowością na wejściu, ale potem płaskie i krótkie. Aromaty lipowo-miodowe, ale jednak bez ciała.

Winery Filovski Temjanika 2009. Bardzo kwiatowy, z rodziny muszkatów (tylko na kontr-etykiecie podano nazwę lokalną szczepu, na głównej etykiecie widnieje informacja: Muscat de Frontignan). Cytrusy i korzenie. Swieze, agrestowe, przyjemne. Lekko gorzkie. Dobre na lato.

Popova Kula Winery Stanushina. Rosé. Wyprodukowane z rdzennej odmiany winorośli. Truskawki i maliny. Blado-różowe, delikatne aromaty, raczej nie wyróżnia się, bez zdecydowania, trochę przy krotkie.

Stobi Pinot Noir 2009. Zamknięte. Ceglane, niemal przeźroczyste. Bez zielonych aromatów typowych dla Pinota. Trochę ziemi i owoców. Lekko garbnikowe, dla mnie zbyt wysoka kwasowość na podniebieniu. Przyzwoicie zbudowane.

Skovin Syrah Cabernet 2007. Głębszy kolor. Mocna truskawka. Pieprzno-korzene z czarna pozeczka. Bez ciała i trochę za krótkie, ale ponoć w dobrej cenie (ok. 18 PLN). W ustach przyjemne, garbnikowe. To typowy kupaż Australijski, ale całkiem udany jak na Macedonię.

Dalvina Vranec 2008. W kolorze głęboki fiolet, prawie jak atrament. Pierwszy nos mocno zaskakujący, uczucie prawie takie, jakbym wąchał stal. Lekko wybiająca się kwasowość. Nuty oberżyny, czarne owoce, lekko śliwkowe, czereśniowe. To wino z werwą i charakterem – pieprzno-ziemiste. Z potencjałem do starzenia. 46 PLN. (o cenach poniżej w podsumowaniu).

Ezimit vino Plavac Vranec 2008. Kupaż dwóch lokalnych szczepów. Płaskie, bez ciała. Kolorystycznie jaśniejsze od poprzednika i podobne do niego w aromatach, choć z mocniejszymi garbnikami i lżejszymi, bardziej owocowymi aromatami (to zapewne za sprawą szczepu Plavac, który czyni to wino bardziej łagodnym).

Tikves Winery T’ga za jug 2008 Vranec. Skóra, przypalane aromaty. Krótko starzone w beczkach (kilka miesięcy). Lekko utlenione, jak maromalada, z likierowymi i słodkimi aromatami. Pieprzowe, ale świeże, z kwasowością, całkiem długie, owocowe. Bardzo przyzwoite.

Bovin Dissan Vranec 2008. Smoła w kieliszku, wino bardzo ekstraktywne. Bardzo udany balans kwasowości, najmocniejsze aromaty to skóra i ziemia, a z bardziej owocowych na pierwszy plan wybijają się wyraźnie dojrzałe, czarne wiśnie. Fajne wino z dobrym garbnikiem. W porównaniu do innych win, jest mocno kontrowersyjne jako całość. Wszystko za sprawą procesu produkcji. Wyciągnęło 16% alkoholu, ponieważ w tym przypadku, przed zbiorami szypułki winogron są lekko nadrywane na krzewie. Potem zostawia się je mniej więcej na 2-3 tygodnie i dopiero później następują zbiory. W ten sposób owoce nabierają cukru, co w efekcie przekłada się na osiągnięty poziom alkoholu. Moim zdaniem to bardzo fajne wino z dobrym, nie przytłaczającym garbnikiem.

Vardarska Dolina Winery Rizoff 2007, Cabernet Sauvignon Late Harvest. Również mocno kontrowersyjne i niespotykane wino. Poziom alkoholu, jak u poprzednika – 16%. Pierwszy nos to stal i pieprz. Po otworzeniu się daje aromaty owocowe, dla mnie trochę zbyt słodko-landrynkowe. Rezultat – pół słodki eksperyment. Zupełnie nie w moim stylu.

Mogę powiedzieć z czystym sercem, że wina te wypadają korzystnie jeśli chodzi o relację ceny do jakości. Została postawiona teza, że mają one duże szanse na rynku polskim, który potrzebuje tego typu win. I tak, i nie. Bardziej “nie”, ale zacznę od tego dlaczego “tak”. Szansy z pewnością należy upatrywać w cenie. Nasz kraj potrzebuje win, które mieszczą się w segmencie tzw. win tanich. Kultury picia wina nie ma (choć słupki rosną i ponoć częściej sięgamy po wino, niż po wódkę – piwo wciąż niepodzielnie króluje), więc tanie wina będą sprzyjały zwiększającemu się spożyciu. A jeśli będziemy pili więcej, to więcej się nauczymy, choćby nawet podświadomie, to skolei będzie – mam nadzieję – prowadziło do wykształceniu nawyku sięgania po coraz to nowe, lepsze i tym samym droższe wina. To taki piękny scenariusz;)

Teraz o tym dlaczego jednak w przeważającej części przychylam się do opinii “nie”, czyli dlaczego Macedonia ma małe szansne na polskim rynku. Ich wina, choć dobre i oryginalne o czym świadczą krótkie notki powyżej, są inne. Inne niż powszechnie pite przez naród tanie czilijczyki czy zawsze-takie-same tanie kalifornijczyki. Te ostatnie są proste, łatwo przyswajalne i mało wymagające, stale trzymające jakość, nieżadko dzięki zaawansowanej technologii. Z tymi winami, nawet pod względem cenowym, ciężko będzie się bić macedończykom, którzy nie raz się zdarzy, nie będą wcale tańsi. Do tego trzeba dodać, że ich wina nie są proste. To znaczy są proste w tzw. mainstreamowej produkcji, ale są inne niż wspomniane wcześniej produkcje z Nowego Świata. Problem polega na tym, że znając trochę nasz kraj i preferencje wyboru win, wielu osobom będzie ciężko sięgnąć po jakiegoś Vranac’a czy inną Temjanikę, podczas gdy na półce obok będzie stało modne wino australijskie czy południowo afrykańskie. Jeśli Macedończycy zacisną pasa i zainwestują w Polsce to przetrwają, ale nawet w wymiarze długofalowym nie mają szans na bicie się o duże udziały rynkowe (nawet wolumenowo).

Co chciałem Wam przekazać pisząc ten tekst? Warto sięgnąć po wino z Macedonii, by spróbować czy będzie Wam odpowiadało. W sumie nic nie uczy o winie tak dobrze jak praktyka, zatem warto odkrywać nieznane. Z pewnością będę obserwował wojaże tych win na polskim rynku, życzę im wszystkiego „naj”. Próbowałem wielu innych win od wymienionych producentów podczas części wystawowej, kiedy to można było próbować całego portfolio, trafiały się ciekawe okazy jak choćby Imperator (Bovin) czy Riesling (Tikves) – oby dane nam było zobaczyć je na półce w dobrych cenach;)

Mam tylko jedną uwagę do organizatorów, by na potrzeby degustacji poza nazwami wina i szczepami, podawać jeszcze informację odnośnie degustowanego rocznika i poziomu alkoholu, bo to znacznie ułatwia sprawę notatek.

Więcej informacji na temat win macedońskich znajdziecie na stronie internetowej Wines Of Macedonia.

Jeśli macie jakieś doświadczenia z winami z Macedonii, to zapraszam do dzielenia się opiniami. Jestem niezmiernie ciekaw Waszych opinii.

Kończę krótką reklamą.

Exit mobile version