Viniculture.pl – Blog o winie

Czy wino zawsze leżakuje w beczce?

Nie. Nie nie zawsze leżakuje (czy też dojrzewa w beczce). Najczęściej nie jest poddawane temu procesowi. Powody są dwa. Po pierwsze tanie wina nie mogą sobie pozwolić na kontakt z dębem, ponieważ to droga impreza, która podwyższa cenę wina; producent musi zainwestować w beczki. Złą praktyką – moim zdaniem – było dodawanie do kadzi fermentacyjnych kostek dębowych, które to miały na celu stworzenie wrażenia, że wino miało kontakt z beczką dębową nadając mu typowe aromaty – dębina, masło czy wanilia. To taki tańszy sposób, który dziś nie cieszy się uznaniem wśród szanujących się producentów. Beczek dębowych używa się czasem przy produkcji win, które mają być przeznaczone do dłuższego leżakowania. Niemniej jednak nie jest to reguła, ponieważ wiele znakomitych Pinot Noir, nie potrzebuje takiej „pomocy”, by zmierzyć się z sukcesem z upływającym czasem. Istnieją też (żeby nie było zbyt łatwo) powody makroekonomiczne, które uzasadniają użycie beczki dębowej – często produkowane wino, na końcu jest produktem łatwiejszym dla konsumenta, nie każdy lubi czuć papier ścierny na języku, albo wrażenie „braku struktury” wina. W świecie wina jest dokładnie tak samo jak w życiu – wielu często wybiera najłatwiejsze i najmniej stresujące rozwiązania.
Drugim powodem, dla którego nie wykorzystuje się dębu jest niejako filozofia:) Niektórzy twierdzą, że beczka zabija autentyczność wina i siedliska, z którego ono pochodzi. Powstają wina zbyt okrągłe i jednolite, niejako bez charakteru, gdzie motyw przewodni to miękkie taniny, dużo owocu i niewiele więcej. Oczywiście to nie jest jakaś sztywna reguła. Istnieją wina, które od wieków mają swój styl, a ten uwzględnia wykorzystanie beczek dębowych i są to wina ze wszech miar genialne.
Ja muszę przyznać, że nie jestem fanem beczki, dziś znajduję jej w winach za dużo i zbyt często. Ośmielę się powiedzieć, że tzw. wina „zbyt-beczkowe”, to dziś poważna choroba wielu win z nowego świata.

Exit mobile version