Nie jestem zwolennikiem serii filmów z Hitlerem, gdzie dorabiane są różnej treści napisy – Hitler komentuje to, tamto i siamto. Zbyt bardzo kojarzy mi się z polityką oswajania ze złem i delikatnym przygładzaniem tematu. Tym razem nie ukrywam, uśmiałem się bardzo, bo temat dotyczy wina. Chodzi o to, że… Co tam! Lepiej zobaczcie sami :]