Nazwa: Cannubi Muscatel
Szczepy: Barbera
Region: Piemont
Apelacja: Barbera d’Alba (DOC)
Kraj: Włochy
Rocznik: 2006
Pojemność: 75cl
Alkohol: 14%
Cena: ??? PLN
Typ: czerwone, wytrawne
Sposób zamknięcia: Vino-Lock
Importer: brak
Miejsce zakupu: u producenta, zakup własny.
Oko: ciemny rubin, wpadające w ciemny pomarańcz, ceglane refleksy.
Nos: Przynajmniej takiego poziomu złożoności oczekuję od każdego wina (no prawie). Kompletny brak nudy, można się długo zastanawiać i ciągle coś nowego się pojawia. I czerwone owoce, ale i trochę ściółki leśnej, potem wychodzą różne przyprawy. Alkohol zupełnie zintegrowany, beczka również. Nie ma się do czego przyczepić.
Usta: Nie przypominam sobie, kiedy ostatni raz dostałem tak wyraźną, soczystą wiśnię, dopiero co zerwaną. Naturalna, wysoka kwasowość Barbery ożywia to wino, to niby tylko 5cio latek, ale jest sprężyste i świeże w sensie, porządnych i dojrzałych owoców. Garbniki nie męczą, dodają wrażenia że sporo tu ciała. Długie, prawie jak opis kamienicy na początku Balzac’owskiego Ojca Goriot (moja największa trauma z liceum). Na szczęście tutaj osiągnięty efekt jest bardziej niż porządany.
Ogólnie: Najważniejsza sprawa związana z tym winem to jego pijalność. W skali 100 punktowej, daję mu 120. Z obcowania z tym winem płynie niesamowita przyjemność. Chciałoby się mieć nieskończoną liczbę takich butelek. Do picia na codzień, tak po prostu. Jeśli będziecie w Barolo, to rodzina Brezza prowadzi jedyny w miasteczku hotel. Przepłacicie, zjecie, porozmawiacie z kilkoma osobami, policzą Wam taniej z wino, by na końcu się okazało, że wszyscy są zadowoleni.
Wszystko dobrze się składa. Próbowałem tego wina dwa dni przed tym, jak Wojtek Bońkowski opublikował swoje przemyślenia na temat Barbery. A jakie są Wasze?