Ponieważ niektórzy z Was drodzy Czytelnicy nie mieli czasu by na codzień obserwować wszystkie moje przemyślenia przelane na notki na blogu, to podejmuję się próby podsumowania roku przedstawiając Wam najważniejsze fakty w mojej subiektywnej ocenie zasługujące na wspomnienie (kolejność przypadkowa).
Nagroda nr 1
Kiedyś w branży winiarskiej jedna osoba otrzymała nagrodę za „Najbardziej egzotyczną inwestycję” otwierając biuro swojej agencji w jednej z afrykańskich stolic. Nie bardzo mam jak zorganizować galę z wręczeniem statuetek, ale taką wirtualną wysyłam Panu Krzysztofowi Maruszewskiemu, nowemu właścicielowi Magazynu Wina. To inwestycja która nic nie zmieni w świecie polskiej branży winiarskiej. Brawo! Gratulacje.
Nagroda nr 2
„Zagadka roku” bezsprzecznie trafia do Grand Prix Magazynu Wino, chodzi o kategorię „karta win„. Wręczono 3 nagrody:
Nagroda za najlepszą kartę win
Nolita, Warszawa
Nagroda za najlepszą kartę win – wyróżnienie
Dyletanci, Warszawa
Nagroda za najlepszą kartę win – wyróżnienie
Muga, Poznań
Pytanie brzmi – jakie są kryteria ocen, skoro wyróżnieni się Ci powyżej? A może tylko oni się zgłosili? Być może zdecydowała wyjątkowa selekcja win na „lieliszki”. Może tylko oni takową mają?
Nagroda nr 3
„Wino roku„. Burgund. Że niby jaram się Portugalią, że Barolo też wspaniałe i inne cudowne tematy do odkrycia. A i owszem, ale jednak „wszystko ch**!„. Mówicie co chcecie, ja tylko zacytuję Andrzeja Strzelczyka, który jest sprawcą mojego nawrócenia – „Nie ma wina nad Burgunda!”. Gratulacje dla zwycięzcy.
Nagroda nr 4
Czas na kolejną kategorię „Największe zaskoczenie roku” – brak zatrzymania trendu publikowania różnych tekstów, krótkich i długich po wyraźnym spożyciu alkoholu. Czasem powodują szczere rozbawienie, czasem przerażają. Nie wiem co gorsze, ale serio zaskakuje fakt istnienia trendu. Albo zwyczajnie jestem naiwny w łudzeniu się, że już część dojrzała i dała sobie spokój z takimi głupotami. Przy tej okazji przypomniałem sobie taki fakt, że kiedyś zrobiłem sobie żarcik z okazji prima aprilis. Na grupie bloggerzy winiarscy wrzuciłem info, że ktoś wyłudza flaszki i oto link do profilu tego kogoś. Każdy kto klikał trafiał na swój profil. Niełatwy dowcip, część się uśmiała część oburzyła, że to niesmaczne. Najlepsze wydarzyło się 19 dni później. Święte oburzenie (patrz poniżej).
Ja sobie jaja robię, a tymczasem ktoś bardzo na serio wyłudza flaszki. WYOBRAŻACIE TO SOBIE?!? Bo ja nie ;) Skandal. Jeszcze chwila rozmyślania nad tematem i uznam się za współwinnego tego procederu…
Nagroda nr 5
Złoty medal, berło królewskie i inne insygnia w kategorii „Ciekawe miejsce w internecie” otrzymuje grupa dyskusyjna na fejsbuku „Branża winiarska„. Szczerze polecam. Przez ten rok zjadłem pewnie z 200 paczek pop-corn’u obserwując podejmowane tam dyskusje. Zwierzyniec osobowości i przekonań. LOLconent, na który mógłbym płacić miesięczną subskrypcję.
Nagroda nr 6
„Największa niewiadoma” – handel przez internet winem. Syndrom „yeti” – wszyscy o tym mówią, nikt tego nie zrobił (to tak na serio to nie zrobił). Ciekaw jestem do #dobrazmiana zrobi dla pijaczy wina – nowe rozdanie czy bałagan zamiecie pod dywan udając, że nie ma problemu. W 2016 roku nie wydarzyło się nic, poza tym, że 101win.pl z okazji 10 roku działalności wysłało mi najbrzydszy newsletter w historii internetu.
Nagroda nr 7
I jeszcze nagroda za „Bullshit roku” – innymi słowy wysławianie wyższości win naturalnych/biodynamicznych/ekologicznych/autentycznych nad tzw. wina tradycyjne. Na samo hasło „wino naturalne” na chwilę tracę wzrok przed komputerem. Biodynamo też mnie bawi. Za nagrodę w tej kategorii powinna posłużyć obrączka na nitce, względnie różdżka, ostatecznością jest talia kart tarota. Bardzo żałuję, że nie dostrzegłem wyraźnie jednej osoby, która by się stała naturalnym ambasadorem tej kategorii win. Próbowałem zrobić własną miksturę, nazwa robocza „#3432098423”. Do rogu jednorożca przez pół roku pakowałem odchody końskie wymieszane z tymi pochodzącymi od mojego najmłodszego syna. Dodałem szałwię i tymianek oraz czipsy z batatów, na końcu zasypałem popiłem z jarmużu. Czekam kurwa, ale posadzone słoneczniki od lutego jeszcze nie wyrosły. Czekać dalej?!?
Nagroda nr 8
Ostatnia kategoria „Marzenia się spełniają” – Taszka z Wrocławia zaczepili mnie na instagramie i oznajmili, że mają najlepszą na świecie Tourigę Nacional z Dão. I do jest dobra wieść. Humor mam przedni, bo jeszcze nie dostałem info ile Carrocel kosztuje :)
Życzenia dla branży na 2017 roku.
Piszący – więcej degustujcie, więcej pokory.
Handlujący – skupcie się na $$$ nie na pasji. To pierwsze już jest, drugiego nawet za zakrętem nie widać.
Pijący, czytający, obserwujący – więcej dystansu do wszystkiego.