Chiński problem

Tak to już jest, jak najbogatsza część społeczeństwa, nie mając wiedzy, mając natomiast potrzebę zaspokojenia snobistycznych wydatków bierze się za kupowanie topowych win. Taka sytuacja jest właśnie w Chinach. W wielu serwisach internetowych można przeczytać o tym, w jaki sposób Chiny kształtują rynek wina na świecie.

lafite-rothschildOtóż w Chinach kwitnie mało legalny biznes, który na pierwszym etapie, sprowadza się do skupowania pustych butelek najlepszych win świata, z najlepszych roczników. Skupujący za dobry rocznik płacą 300 funtów brytyjskich! Butelka jest następnie wypełniana innym winem, korkowana i trafia na rynek z ceną czterocyfrową, tak więc przebitka jest ostra.

Problem też tkwi w tym, że nie tak łatwo jest odróżnić oryginał od falsyfikatu. Można to stwierdzić praktycznie dopiero w trakcie degustacji. Jakość korka w butelce nie umożliwia rozpoznania, ponieważ starsze roczniki co jakiś czas mają wymieniane korki. Ryzyko trafienia na taką butelkę jest duże, ale najwyraźniej chętnych nie brakuje.

Rozmiar boomu na kupowanie wina w Chinach może zobrazować fakt, że ostatnio w Hong Kongu sprzedano skrzynkę Chateau Lafite 2009 za 43 tys. funtów brytyjskich, czyli około trzy razy drożej niż ta sama skrzynka, która została sprzedana w Londynie.

Więcej informacji na stronie TheTelegraph.co.uk.