4 wina z Lidla

Dokładnie tyle – 4. Cztery wina zapadły mi w pamięć. Jako wina do picia, dające przyjemność – mniejszą lub większą, pite w celu dowolnym. Nie porwały, iluminacji brak, ale moim zdaniem warto się po nie wybrać do Lidla. Czy warto opisywać resztę, byście mieli pełny przekrój? Nie, moim zdaniem nie, bo szkoda Waszego czasu, na czytanie o czymś, czego nie polecam. Tak przynajmniej mi się wydaje.

2xbiałe, 1xczerwone oraz 1xsłodycz

Lato idzie (powoli, kapryśne, ale jednak idzie). Dwie etykiety będą jak znalazł.

Chateau Moulin du Terrrier Bordeaux 2013

Chateau Moulin du Terrrier Bordeaux 2013

Białe Bordeaux = Sauvignon Blanc. Każdy kto lubi może sięgać po nie śmiało.

Przedstawiciel stylu prostego. Z kapci nie wyrywa, ale jednocześnie nie jest gumowym wężem do żucia. Typowość odmiany Sauvignon Blanc jest zachowana – zarówno w nosie (niezbyt intensywnym) jak i w ustach dostajemy liście czarnej porzeczki, agrest i świeżo skoszoną trawę. Usta dosyć proste, co może przeszkadzać, natomiast kwasowość stosunkowo wysoka, zatem będzie się sprawdzało idealnie na mocno gorące dni (przybywajcie!). 16,99 zł – nawet jeśli Wam nie posmakuje, to portfela nie rozpruje (przepraszam za rym).

Bourgogne Hautes-Côtes de Nuits „La Perrière” 2013

La Perriere Bourgogne Hautes Cotes de Nuits 2013

Coś dla lubiących klasyczne Chardonnay z beczki.

Inny biegun stylistyki, jeśli by je porównać do poprzednika z Bordeaux. Również inny biegun cenowy, bowiem tu płacimy już 39,99 zł. Jeśli ktoś z Was lubi Chardonnay, do tego lubi je w połączeniu z beczką, z niezbyt przejrzałym owocem w trakcie zbiorów, nie przytłaczający aromatami owoców egzotycznych i masła, to jest to właściwy adres. Z egzotyki mamy dojrzałego banana, kremowość w ustach bardziej kojarzy się z tostami, w tle wyczuwalne niuansy orzechowe. Zwarte, z ciałem, przyzwoicie długie. Ponad dwa razy więcej niż Bordeaux. Cóż, jeśli miałbym wybrać, to wolałbym raz wypić tę butelkę zamiast dwóch Sauvignon Blanc (zwłaszcza na raz).

Chateau Pontent-Fumet Saint-Emilion Grand Cru 2007

Chateau Pontet-Fumet Saint_Emilion Granc Cru 2007

Ktoś ma ochotę na dojrzałe St. Emilion i nie chce przy okazji zruinować portfela? Lidl zaprasza po tę etykietę.

Podpis pod zdjęciem wszystko wyjaśnia, warto dodać tylko cenę – 49,99  zł. Nie ma żartów, warto się dwa razy zastanowić zanim wyłoży się małą fortunę na taką butelkę. Zupełnie serio – warto spróbować. Moim skromnym zdaniem ma przed sobą jeszcze 2-3 lata życia, pod warunkiem dobrych warunków przechowywania. Gdyby je otworzyć dziś, to w kieliszku znajdziemy książkowy przykład apelacji Saint Emilion – 8 lat, to już wino ułożone, dojrzała jeżyna dobrze współgra z aromatami powidłowymi. Całość jest zbalansowana. Może nie jest to mistrz świata (o tak!, w tej apelacji mistrzów świata spotkamy bez trudu), ale wstydu nie ma. Dobra relacja ceny do jakości.

Chateau Jean Galan Sauternes 2013

Chateau Jean Galan Sauternes 2013

Wino słodkie i gęte. Coś, co Polacy uwielbiają (uwaga, może okazać się zbyt słodkie).

34,99 zł – czego można się spodziewać po tej cenie z apelacji Sauternes? Z pewnością nie fajerwerków i uniesienia. Więc co jest w środku – suszona figa, słodka mirabelka, miód i aromaty wanilii. Być może coś jeszcze. Nie jestem pewny, za to jestem pewny, że sporo tam cukru i materii. Nic to, że brakuje kwasu, który by je wyciągnął. Jako całość się broni, bo jest pijalne, a to bariera, której część win nie osiąga wcale. Idąc do cioci na imieniny albo jadąc po słoiki do mamy warto zabrać ze sobą – bez pochwały się nie obejdzie.

Degustowałem na zaproszenie Lidl Polska.